Menu strony:

- auto z usa
koszt importu auta z usa
Betónové žumpy Kremnica
Szamba betonowe Siemiatycze
https://leba.zbiorniki-betonowe360.pl

Przełom i inne nowele
Baron Laube, któremu dumna ciocia Mara dostatecznie niechęć swą okazała, giął się cały w ukłonach, a zapewniwszy, iż szczęśliwym się czuje, pozostawiając Irenkę w takiem
towarzystwie, sam wycofał się co prędzej, by na własną rękę mniej etykietalnej szukać zabawy.
Gdyśmy wychodzili, "mała" obrzuciła towarzyszkę moją spojrzeniem, w którem, obok znawstwa, przebijał się lekki odcień zazdrości.
— Jaka pani piękna — mówiła z przymileniem.
— Za panią muszą ludzie oglądać się na ulicy.
— Na pannę Maryę Rokszycównę ludzie patrzą z podziwem, lecz się za nią nie oglądają — poprawiłem.
Nie zrozumiała różnicy.
— I na mnie patrzą — mówiła — szczególniej, gdy włożę duży rembrandt z żółtem piórem i idę sama, albo z papą pod rękę; ale to co innego.
Patrzą, bo myślą, że to jaka aktorka, którą papa "promenuje."
Ciocia Mara zarumieniła się lekko.
— Zkąd też w takiej młodej główce mogą podobne powstać myśli — strofowała.
— Alboż to co złego? — pytała z nieudanem zdumieniem.
— Ach, pani, jak ja lubię aktorki, jak jabym chciała być w teatrze!... Ma się rozumieć, że z pani arystokratyczną postawą i stosunkami nie myśli się o podobnych rzeczach. Ale ja.
.. proszę spojrzeć, czy ja nie jestem stworzona na naiwną? Umierałabym, w białej sukni, na scenie, taka słodka, taka niewinna, że ludzie musieliby klaskać.
W innych znów rolach, takbym się trzepotała i śmiała — o, bo ja umiem się śmiać — a takbym spojrzeniem świdrowała do serca, że szaleliby za mną.
— Mała ma temperament — szepnąłem złośliwie.
— A cóż rodzice pani na to? — podjęła ciocia Mara.
— Phi — baronówna wzruszyła ramionami.
— Mama zajęta zawsze swojem zdrowiem, nie zwraca na mnie uwagi, a papa się śmieje i powiada, że nie na to zebrał milion, żebym o teatrze myślała.
Zresztą, jak zacznę stroić minki, to się za boki bierze, tak mu przypominam rozmaite jego znajome.
— Czy pani nigdy nie miała poważniejszej nad sobą opieki?
— pytała Rokszycówna.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 Nastepna>>
Polecamy inne nasze strony: